Dziękuję:) Staram się ulepszać każdego mojego przetworka. Ta lalka jest najbliższa ideałowi, który sobie wymyśliłam kiedy szyłam moją pierwszą szmaciankę. I muszę przyznać, że jestem najbardziej zadowolona z rezultatu. Będę się trzymać tej konwencji bo jest najbardziej "mojowaty".
Tego szukam w górach. Zachwytu, człowieczeństwa, odosobnienia. Bliskości pokrewnej duszy. Ciszy ale też głębi pozornie nieistotnych rozmów. (Bo wtedy mówi się tylko to, co trzeba). Piękna nieuchwytnego i ulotnego jak dym z ogniska, blask gwiazd, płynące po niebie obłoki, spadające liście, szum lasu... Gór nie da się posiąść zachłannie, w pośpiechu, na siłę, byle więcej, byle mocniej, byle szybciej... Dlatego wyruszam w te niepopularne miejsca. Ciche, piękne, pustelnicze... Atrakcyjne, dla tych, którzy wiedzą... I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Piękna jest! Coraz ladniejsze te lale!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Staram się ulepszać każdego mojego przetworka. Ta lalka jest najbliższa ideałowi, który sobie wymyśliłam kiedy szyłam moją pierwszą szmaciankę. I muszę przyznać, że jestem najbardziej zadowolona z rezultatu. Będę się trzymać tej konwencji bo jest najbardziej "mojowaty".
OdpowiedzUsuńjest przesłodka, a zwłaszcza te kilka piegów na nosku...
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu, generalnie piegi dodają uroku nie tylko szmaciankom :)
OdpowiedzUsuńBardzo udane "przetworki"! :)
OdpowiedzUsuń